niedziela, 28 kwietnia 2013

Metallica- Suicide & Redemption

Żeby było wszystko jasne- Metallica skończyła się na Kill'em All. To oczywiście w niczym nie przeszkodziło im nagrać lepszych piosenek i płyt- ale wtedy właśnie się skończyli. Metallica w ogóle kończyła się kilka razy- Kill'em All,  potem nagrali balladę i świat się skończył; potem zginął Cliff, potem nakręcili teledysk i znowu świat się skończył. Kolejna płyta odniosła sukces komeryjny a przed nagraniem następnej panowie ścięli włosy. Normalnie zero szacunku dla porządku tego swiata, brak jakiejkolwiek elementarnej odpowiedzialności. Potem nagrali covery, potem nagrali coś w garażu uderzając patykiem w kaloryfer po tym jak wywalili z zespołu jednego gościa który chciał nagrywać thrash żeby zaraz później po zatrudnieniu nowego basisty wrócić do... thrashu właśnie. Generalnie rzecz biorąc czysta złośliwość dla wszystkich dookoła.

czwartek, 18 kwietnia 2013

Pink Floyd- Dogs

Animals Floydów to chyba moja ulubiona płyta zespołu. Absolutnie rewelacyjne utwory, jesli weźmiemy je każdy z osobna, ale jeszcze lepiej jeśli weźmiemy je razem- zwięzła, konkretna całość. Wszystko poukładane od A do Z. Ideał  tego czym powinien być "album". Muzyka, teksty, tematyka. Do tego w porównaniu do gigantów mimo wszystko zignorowana przez mainstream, co tylko utwierdza fana w dobrze dokonanym wyborze, którego nie mógł dokonać nikt przypadkowy. Jest jeszcze jedna rzecz która sprawia, że płyta "Animals" zawse miała i mieć będzie w moim sercu wyjątkowe miejsce. Okładka.

niedziela, 7 kwietnia 2013

Robert Plant- Song to the Siren


Robert Plant, niegdyś głos Led Zeppelin dziś jest niczym wino. Im starszy tym lepszy. Nie daje rady oczywiście wrzasnąć niektórych nut które kiedyś potrafił z łatwością "trafić", to już nie te lata. Ale cały bagaż doświadczeń muzycznych potrafi wykorzystać w 100%. Frazowanie, interpretacja... Facet wie kiedy odpuścić, kiedy mocniej coś głosem zaakcentować, kiedy wystarczy sama barwa, kiedy głos złamać... Nie ma najmniejszej potrzeby popisywania się, wie dokładnie co i jak chce osiągnąć- i właśnie to wyśpiewywuje, jak mało kto już dziś. Led Zeppelin to czasy kiedy Plant miał 20-30 lat. Czasy szalone, czasy minione. 20-30 lat później mamy do czynienia z innym człowiekiem a tym samym- innym muzykiem. Nie dziwi mnie więc jego częsta ostrożność co do wszelkich prób reaktywowania zespołu sprzed lat. Starszy Robert Plant dziś jest po prostu sobą- ponad 60-letnim mężczyzną, z fantastycznym bagażem doświadczeń i boskim głosem. Który być może ma dziś do powiedzenia więcej niż kiedykolwiek wcześniej.

Tyle osób nie miało nic lepszego do roboty